niedziela, 6 października 2013

Pijo mocno to przeżył - na krótko

Po tym, jak ojciec po raz pierwszy pobił mamę, coś się w nim zmieniło. Przestał się upijać, wręcz w ogóle nie dotykał alkoholu. Do mamy odnosił się jeszcze lepiej, niż poprzednio, dla nas jak zawsze był wspaniałym ojcem. Nie wiem, czy miał wtedy szansę na całkowite wyjście z alkoholizmu - pewnie tak, zwłaszcza, że była to wczesna faza jego choroby alkoholowej. Niestety nie trwało to długo. Minął zaledwie miesiąc, a ojciec wrócił do domu podchmielony. Po kilku dniach znowu, potem było już tak niemal codziennie. Zaczął też nie tylko pić częściej, ale także większe ilości alkoholu. Mama chyba się bała, ale że jest silną kobietą, trzymała go w ryzach. To jednak nie mogło trwać długo. Nie pamiętam dokładnie jak to się stało, ale kilka dni spędziłyśmy z siostrą poza domem. Pewnie byłyśmy u dziadków albo na jakiejś wycieczce. Gdy wróciłyśmy od progu poczułam, że coś jest nie tak. Mimo, iż tym razem ojciec nie był wstawiony, znowu panowała martwa cisza. Przypuszczam, że ojciec pod naszą nieobecność poczuł, że może sobie pozwolić na więcej. Potem dowiedziałam się, że pod wpływem alkoholu znowu doszło do rękoczynów. Potem niestety było już tylko gorzej, zaś ojciec alkoholizował się już regularnie i właściwie bez przerwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz